Zniewalają czy wyzwalają kobiety? Sprowadzają je do roli seksualnego obiektu czy pozwalają im dominować? Buty na wysokim obcasie to przedmiot codziennego użytku, któremu przez wieki przypisaliśmy wiele znaczeń. To kulturowy fetysz, podnieta masowej wyobraźni – niby powszechna, a wciąż rozpalająca zmysły i wywołująca spory. Kiedy mówimy, że coś jest fetyszem, to nadajemy mu charakter seksualny. Tymczasem w ujęciu ogólnym może chodzić o samo pożądanie i uwielbienie przedmiotu. Zresztą seksualność to wytwór kulturowy, więc i fetysze wpisują się w kulturę.Przedmioty, którymi się otaczamy, świadczą o naszym statusie. Mechanizm fetyszyzacji towarzyszy człowiekowi od zawsze.
Dlaczego jednak buty? Cóż, dwa rozpalające naszą wyobraźnię słowa: władza i seks. Fetyszem może stać się wszystko. Jak pisze w książce Chuć, czyli normalne rozmowy o perwersyjnym seksie fetysz to jedna z najszerszych dewiacji seksualnych. Częściej spotykana u mężczyzn (na 40 fetyszystów przypada jedna fetyszystka). Jej istota polega na osiąganiu satysfakcji seksualnej w wyniku kontaktu z przedmiotem, częścią ciała partnera (np. stopy, pośladki) lub partnerem w połączeniu z przedmiotem (czyli partnerka w szpilkach właśnie, lateksie). Mechanizm powstania fetyszu to zwykle wynik skojarzenia przedmiotu z podnieceniem, co bardzo często ma miejsce w dzieciństwie. Fetysz związany z obuwiem na obcasach nazywa się altocaliphia. I choć to kobiety mają niezliczone ilości butów na szpilkach, to są one bodźcem podniecającym głównie dla mężczyzn.
Męski wzrok błądzi po kobiecym ciele, zatrzymuje się na piersiach, biodrach, pośladkach, nogach. A im bardziej kształtne, wypięte, tym bardziej atrakcyjne. Wysokie obcasy oprócz posiadania wpływu na psychikę kobiety i mężczyzny, co uwarunkowane jest kulturowo, działają też najzwyczajniej na wygląd kobiecego ciała zupełnie realnie. Choć niekoniecznie wygodne, powodujące wady postawy i deformacje stóp, przenoszące ciężar całego ciała z śródstopia na palce, wymuszaj współpracę kobiety z tym własnym ciałem, aby się na nich utrzymać. Automatycznie stajemy się wyższe, nogi są smuklejsze, poprawia się ich rzeźba, pupa się wypina, plecy lekko się odchylają, biust się unosi. To działa. A założenie nogi na nogę? Koniecznie w szpilkach.
Wysokie obcasy to nie tylko i wyłącznie przynęta na złowienie kochanka. Wykorzystując ich seksualny charakter, kobiety uczyniły z nich element stroju, który ma dodawać pewności siebie i nokautować męskiego przeciwnika na polu zawodowym. Więc seks, władza, dominacja. Czy nam się podoba konkretna kobieta w szpilkach czy nie, wiemy, że powinna, że jest w nich lepszą wersją siebie, że jest sexy, odważna i tak dalej. Za dużo się wydarzyło, za dużo wokół szpilek narosło, abyśmy dziś byli w stanie ten sekssymbol odrzucić. Choć są elementem popkultury, wyeksploatowanym na co dzień, jak i w sztuce, w przemyśle porno nakierowanym głównie na mężczyzn, to wciąż nie możemy się bez nich obejść. Część feministek od dawna podkreśla, że szpilki dyskryminują i seksualizują kobiety, że nie powinny być obowiązkowym elementem służbowego stroju. Kobieta po prostu powinna mieć wybór, czy chce nosić szpilki czy nie. Także ona nadaje im znaczenie, zakładając je z myślą o podniesieniu swojej atrakcyjności, profesjonalności czy po prostu własnej przyjemności, choć oczywiście nie ma wpływu na to, jak odbierze ją w nich ktoś inny. Strój to komunikat, którego odczytanie zależy i od nadawcy, i odbiorcy. Wysokie obcasy to fetysz seksualny i kulturowy dużego kalibru. Jego charakter zmienia się w zależności od kontekstu. Sam w sobie nie może jednak być traktowany jako zachęta do seksu, o czym trzeba bezwzględnie pamiętać, choć jest jego atrakcyjnym rekwizytem, który ma istotny wpływ na podział sił, walkę o dominację.