Cześć,
Elektrostymulacja to temat, który mam wrażenie, budzi wciąż wiele kontrowersji.
Niektóre kobiety ją kochają, uważają, że ma ona działanie prozdrowotne, a inne z kolei boją się, no bo jak to tak prądem się bawić.
Dziś postaram się przekonać te drugą grupę, w której byłam do niedawna, póki w moje ręce nie wpadł wibrator Impulse od Calexotics.
„W ręku to da się przeżyć, ale tam…? Nie ma mowy!” Znajome słowa? Dla mnie bardzo, wiele razy to mówiłam i wiele razy słyszałam. Doskonale wiem, jak to jest obawiać się zabawki, która kopie nas prądem. Moje początki z tym rodzajem zabawek był trudne, bałam się chwycić za blaszki, a jak już to zrobiłam, to bałam się zmienić tryb na wyższy, no a po kilku minutach odkładałam i dopiero wtedy zaczynałam ze spokojem oddychać. Seria zabawek Impulse od Calexotics to wyjątkowa linia wibratorów, których misją jest przekonanie kobiet do tego, że możemy dbać o swoje zdrowie i ciało, a przy tym świetnie się bawić i osiągać niesamowite orgazmy. Świetna inicjatywa!
Czy skuteczna? Sprawdźmy.
Cała seria prezentuje się bardzo luksusowo. Opakowanie jest ładną szkatułką, w której spokojnie możemy przechowywać zabawkę. Wewnątrz znajdziemy właśnie ją, ładowarkę i instrukcję. Wibrator, na który się zdecydowałam to króliczek, który na części dopochwowej posiada dwie dość spore płytki, które przewodzą prąd, oraz wypustkę na łechtaczkę. Cały wykonany został z silikonu, natomiast strategicznie umiejscowione płytki przewodzące impulsy są stopem cynku. Jego kolorystyka jest równie niebanalna, co zastosowanie, ponieważ cała kolekcja to głęboki odcień kobaltu, niezbyt popularny wśród producentów zabawek, oraz złoto. No szyk i elegancja, które wpadną w oko każdej kobiecie. A jak króliczek wypada w praktyce? Jeśli chodzi o wibracje, to są naprawdę intensywne. Wśród nich mamy do wyboru 7 różnych trybów intensywności, czyli właściwie wystarczająco. Wibracje są skupione przede wszystkim na łechtaczkę, ze względu na elektrostymulację na części dopochwowej. No, a jeśli o nią chodzi… w końcu to najważniejsza cześć!
Jeśli chodzi o jakość impulsów, to opisałabym je jako płytkie, tępe, ostre, skupione punktowo… Nie są przyjemne w dłoni. Porównując ten wibrator do pierwszego lepszego z lepszej jakości impulsem elektrycznym to Impulse od Calexotics wypada słabo. Jednak warto zwrócić uwagę, że te lepszej jakości są delikatniejsze, rozchodzą się falami, są płynne i przyjemne, no i skupione właśnie na dawaniu przyjemności. Wibrator Impulse jest skupiony na właściwościach prozdrowotnych, a więc ma on pobudzać mięśnie dna miednicy do skurczy, a w efekcie ma nam te mięśnie trenować, aby były mocniejsze, dawały nam intensywniejsze orgazmy, pozwalały kontrolować zaciskanie podczas seksu oraz poprawiały stan zdrowotny np. przy nietrzymaniu moczu. Gdy dodamy sobie do tego fajnej jakości wibrację i elastyczność zabawki to powstaje bardzo użyteczny i przyjemny w użyciu gadżet. Tak więc wibratory z serii nadadzą się dla tych kobiet, które podczas zabawy chcą wzmocnić swoje mięśnie, a nie do końca bawić się elektrostymulacją, bo do tego celu rynek oferuje lepsze sprzęty.
Płytki przewodzące prąd są umiejscowione po dwóch stronach wibratora i aby zaczęły działać, to poza włączeniem funkcji należy dopilnować, aby obie płytki dotykały ciała. Na pierwsze użycie dobrze jest sprawdzić możliwości zabawki w dłoni, żeby nie doznać szoku. Zaczynając od pierwszego stopnia i powoli przechodząc do piątego, możemy wybrać moment, w którym uznamy, że to wystarczająca dla nas moc. Ja uznałam, że trzeci tryb to jest ostatni, który będę w stanie wytrzymać i jak ogromne było moje zdziwienie, gdy okazało się, że mogę użyć również piątego! Otóż w pochwie (szczególnie, gdy jednocześnie uruchomimy wibracje) impulsy elektryczne wcale nie są tak wyczuwalne, a właściwie to tak nieprzyjemne. W dłoni były drażniące, natomiast w ciele jakby stały się bardziej rozproszone. Ciężko jest opisać to uczucie, ale z pewnością odczuwalne jest to, jak zabawka zmusza nasze mięśnie do skurczu i te właśnie podczas zabawy odczuwamy. Ogromnym plusem zabawki są 3 guziki na panelu, ponieważ każdy odpowiedzialny jest za coś innego. Dzięki temu nie włączymy przypadkiem impulsów, gdy nie będziemy na to gotowe, ponieważ elektrostymulacja i wibracja mają osobne guziki do zmiany trybów, a dodatkowy trzeci guzik włącza i wyłącza całą zabawkę.
Warto jest wspomnieć o tym, że wibrator jest wodoodporny, ale nie możemy w wodzie używać elektrostymulacji. Niby logiczne, ale warto mieć tę informację z tyłu głowy, gdy zechcemy zabawkę zabrać do wanny. Jako zwyczajny wibrator Impulse sprawdzi się świetnie, ale jeżeli chcemy, aby był jeszcze lepszym narzędziem do treningu to dobrze jest użyć dedykowanego lubrykantu, który doskonale przewodzi impuls elektryczny. Z rzeczy, które warto wiedzieć, jest jeszcze jedna ważna sprawa. Otóż, kiedy odczujemy efekty? Zakładając, że będziemy używały wibratora codziennie, to wystarczą 2 tygodnie, aby kondycja naszych mięśni dna miednicy uległa poprawie, czyli jest to czas znacznie szybszy niż przy ćwiczeniach z kulkami gejszy!
Impuls elektryczny to narzędzie, które w gabinetach ginekologicznych znane i używane jest już od dawna, teraz możemy go używać w zaciszu własnego domu i to całkowicie bezpiecznie. Wiele z nas oczekuje natychmiastowego efektu i nie wiadomo jakich orgazmów po miesiącu stosowania kulek, a to niestety tak nie działa. Więc może warto przekonać się do wibratora? Wybierz swoją zabawkę z serii Impulse i poczuj siłę swych mięśni!
Do usłyszenia !
Produkt znajdziecie na stronie venus.net.pl
1 Comment
Mam pytanie – ile minut dziennie należy robić elektrostymulację żeby były efekty?;)